Poniedziałek

Poniedziałek...
Najkrótsza noc roku za mną.. po 3 zaczyna się dzień. Piękny, słońce radośnie rozchyla  delikatnie firanki horyzontu. Dawno się nie wiedzieliśmy. Schowane pod pierzyną chmur wylewało pomyje na świat. Mój świat. Trawa znowu urosła.... 
Gapiąc się w sufit, by zagłuszyć kołatanie serca wystraszonego poniedziałkiem, robię listę na dziś, na jutro:
Umyć lodówkę, 
odkurzyć dywan, 
podlać kurde w końcu ten kwiatek!!!
kupić ziemniaki! 
no i trawa, ta cholerna trwa po kolana, wredna rośnie jak wściekła... skosić!!!!!!

W mieszkaniu zamiast kawą, skończyła się! ( kupić kawę!!!!! ) śmierdzi starą babą... posprzątałam wszytko i nadal nie znalazłam jej kryjówki! A tak bardzo chciałabym by waliło po nozdrzach niczym..... żadnych ziemniaków, piwa, kapusty czy papierochów.... no tego nie ma jest baba! Nie pachnie kapustą bo nie gotuję, nie mam sił, kanapka z pomidorem i 100% MOMu w parówce zaspakaja mój głód życia po pracy.. dzieciaki mają kluski, jak są... Dzieciaki nie kluski! A ostatnio ich coraz mniej.... Przyzwyczajam się. Z kątów wyziewa porządek, i równowaga, zachwiana czasowym:
- Maaamoooo jesteśmy!!! - i nierównym rządkiem ubłoconych butów i piachem na schodach, śladami na umywalce i zapachem wiatru... 
-Wróciłem zabrać piżamę. Śpimy u taty.......serce rozbija się na tysiąc kryształków, codziennie, Nie mówię nic, jak zwykle, Krzyczę w ciszy, w sobie, wewnątrz, szarpiąc trzewia na kawałki, rozbijam tłuczkiem serca....To kara, kara za oddech pełną piersią, za spokojny sen i ciszę wewnętrzną... kara za decyzję wreszcie własną..... osobistą!
Snuję się bezradnie, po mieszkaniu. Nawet zmiana majtek stanowi wyzwanie... śniadania nie będzie, nie ma chleba... muszę kupić bo obiadu też nie zjem.. jak wrócę położę się i będę modlić o sen.... by rano znów posnuć się na nowo..... 

Komentarze

  1. Pięknie piszesz, ale powinnaś (moim zdaniem) zmienić treść. On nie jest tego wart.
    Starej baby już nie ma, ona wyprowadziła się wraz z nim. Zapomnij o niej, weź głęboki oddech.
    Są Ci, co wnoszą Ci piach na butach - Twoje "smerfy". Pomyśl o nich i częściej uśmiechaj się do nich.
    Muszą czuć, że je kochasz. Czas szybko biegnie o czym ja już się przekonałam. U Ciebie też biegnie,
    on uleczy rany i sękate wspomnienia pójdą w niepamięć.
    Pozdrawiam Cię ciepło i uszy do góry dziewczyno!!! (*_*)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej no, uszy i cycki do góry!!! Jest nowe, stare wywietrzyć trzeba, a to akurat da się zrobić.
    To żadna terapia, ale wpadaj na Instagram pobyć z nami częściej, a może i w końcu umówimy się na PRAWDZIWĄ kawę?????!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, jesteś tu? tam? gdzieś? Napisz słówko choć. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie zmiany, az mnie zatkalo. Wiem, ze to musi wybrzmiec do ostatniej kropli bolu, nawet jesli on... nie jest tego wart. z popiolow narodzi sie nowa Ty. I nawet jeszcze nie wiesz jak jestes silna! ale przez ten tunel samotnosci musisz sie przeczolgac sama, nic i nikt nie pomoze, musisz sie rozprawic sie z tym po kawaleczku, dac sobie przyzwolenie na stara babe, bezradna dziewczynke, bol, lzy, wscieklosc, apatie. ale w tym wszystkim.... patrzec do przodu! usilnie, wiem, ze to wymaga wysilku, ale dasz rade. i krok po kroku zaczynac od najmniejszych rzeczy; skosic wreszcie te cholerna trawe i podlac ten cholerny kwiatek. tyle na dzisiaj wystarczy, zanim znow dopadnie zniewalajacy bol. Jutro moze wstac, popatrzec w lustro dostrzec fajna dziewczyne i zrobic cos dla nie, umalowac paznokcie, cokolwiek, zapisac sie na silownie, zanim znow dopadnie... i tak codzien, az w koncu zlapiez taki wiatr w zagle, madrzejsza, piekniejsza, zdrowsza, szczesliwsza o ten bol...... Niech ta moc bedzie z toba!

    OdpowiedzUsuń
  5. To już stanowczo za dużo tego byczenia się. - WRACAJ!!!!!
    ___Tess.

    OdpowiedzUsuń
  6. Co u Ciebie? życzę pogodnych świąt, daj znak życia proszę!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz